12 maja na całym świecie obchodzony jest Dzień Pielęgniarki. Uroczystości w naszym mieście zorganizowała Akademia Nauk Stosowanych imienia Józefa Gołuchowskiego.
– Pielęgniarstwo to nasz flagowy kierunek, dlatego nie sposób nie świętować tego dnia – mówi rektor uczelni Paweł Gotowiecki. – Na każdy pierwszy rok, razem z filiami zgłasza się do nas ponad 2 osób. W samym Ostrowcu ta liczba waha się między 70 a 90 osób. Są to ludzie z różnych przekrojów, w różnym wieku. Przeważnie zgłaszają się do nas panie, ale są także panowie. Niektórzy się doszkalają, inni zaczynają naukę od zera – dodaje rektor.
Akademicką aulę wypełnili przede wszystkim studenci i studentki pielęgniarstwa. Łącznie w placówce uczy się ich 800, w samej ostrowieckiej filii 250. – 3 lata temu zaczęłam szkołę opiekuna medycznego. Jednak czułam, że chcę więcej. Pamiętam, jak poszłam na praktyki na pierwszym roku. Odbywałam je na oddziale neurologicznym, to jeden z tych najcięższych oddziałów. Mimo to bardzo mi się to spodobało i poczułam wtedy, że to jest to, co chcę robić – wspomina Anna Surmańska, studentka trzeciego roku. Jak przyznają studenci, pierwsze lata praktyk pielęgniarskich nie zniechęciły ich do pracy w zawodzie. – Jestem w tym miejscu, w którym chciałabym być. Czuję, że robię to, co chciałam robić. Jestem w tym zakochana i to jest moje miejsce na Ziemi. Spełniam się w tym – podkreśla Luiza Krawentkowska.
Podczas tegorocznych obchodów święta pielęgniarek szczególnie podkreślany był temat bezpieczeństwa i agresji wobec pracowników
medycznych. To w kontekście ostatnich, tragicznych wydarzeń z Krakowa, gdzie doszło do zabójstwa jednego z pracowników medycznych. – W nasz zawód jest wpisane ryzyko i niebezpieczeństwo, bo pacjenci reagują różnie. Natomiast to, co się wydarzyło w Krakowie, to była ogromna eskalacja tej agresji. Pracując na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym widzimy tę agresję. Ona z roku na rok eskaluje i staje się fizyczna. Po tej sytuacji, która wydarzyła się w Krakowie słyszę mnóstwo głosów, że medycy boją się przychodzić do pracy. Nie zdajemy sobie sprawy, czym ta agresja fizyczna może się skończyć To już nie jest tylko plucie, bicie, szarpanie czy popychanie. Tu już dochodzi do użycia narzędzi, które skończyło się, można powiedzieć, morderstwem – wyjaśnia Monika Borek, dziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu a także pielęgniarka koordynująca SOR Wielospecjalistycznego Szpitala w Ostrowcu.
Mimo to, podczas poniedziałkowych obchodów pojawiły się także milsze akcenty. Trzy panie – Izabela Bełczowska, Barbara Strzelbicka i Monika Jary otrzymały honorowe odznaczenia 'Za zasługi dla ochrony zdrowia’. – Ponad 3 lat pracowałam przy łóżku pacjenta na ciężkim oddziale. To słowo 'dziękuję’ ze strony pacjenta, czy rodziny, które słyszałam na koniec było bardzo budujące. Ja zawsze uczulam młody personel, że muszą czuć tę empatię w sobie, że to bezinteresowność jest w tym zawodzie niezmiernie ważna. Ta radość z uratowania ludzkiego życia, a czasem z samej obecności przy łóżku pacjenta jest kluczowa – podkreśla Monika Jary, pielęgniarka koordynująca oddziału pulmonologii ostrowieckiego szpitala.
/osa/