Jarosław Kaczyński będzie liderem listy PiS do Sejmu w województwie świętokrzyskim? Politycy opozycji komentują

Choć politycy PiS zbierają podpisy poparcia pod listami wyborczymi, to swoich kandydatów do Sejmu nadal nie przedstawili w żadnym z okręgów wyborczych. „Gazeta Wyborcza”, powołując się na swoje źródła, podaje dziś, że prezes Jarosław Kaczyński może nie wystartować w wyborach z pierwszego miejsca w stolicy, a być „jedynką” w województwie świętokrzyskim, skąd partia ma szanse wprowadzić do Sejmu dużą liczbę posłów. Listę PiS w Warszawie pociągnąć miałby z kolei premier Mateusz Morawiecki, dotąd startujący ze Śląska.

Ustaleń „Gazety Wyborczej” nie chce komentować poseł PiS Andrzej Kryj. Mówi tylko, że komentować może oficjalne decyzje centrali partii, na które czeka, a nie plotki, jak nazywa medialne ustalenia. Telefonu od kilku dni nie odbiera od nas Agata Wojtyszek, szefowa jednego z okręgów partii w województwie świętokrzyskim. Wcześniej chcieliśmy ją zapytać o to, kiedy PiS zaprezentuje kandydatów w regionie.

Obawą przed przegraną w wyborach – opisywane posunięcie Zjednoczonej Prawicy – nazywa Marzena Okła – Drewnowicz, wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej i liderka listy Koalicji Obywatelskiej w Świętokrzyskiem.

– To znaczy, że są w panice, to znaczy, że ciągle prowadzą badania i do końca zastanawiają się co zrobić, żeby utrzymać się przy władzy. Ale ten ruch, jeśli to oczywiście prawda, że Jarosław Kaczyński będzie startował ze Świętokrzyskiego, świadczy absolutnie o totalnej panice. Po pierwsze tchórzy przed Donaldem Tuskiem w Warszawie, a po drugie ucieka do regionu, w którym czuje się względnie bezpieczny, bo trzeba przyznać, że PiS w regionie świętokrzyskim zawsze miał duże poparcie. Ale zapewniam, że i w tym regionie to poparcie się kruszy. Ja jeżdżąc dużo po regionie świętokrzyskim, rozmawiając z ludźmi, spotykając się z nimi wiem, że tu też ludzie mają dużą determinację, żeby tę władzę pogonić – komentuje Marzena Okła – Drewnowicz.

Z niedowierzaniem doniesienia gazety przyjął wiceprzewodniczący Nowej Lewicy Andrzej Szejna.

– Dla mnie to jakiś element czeskiej komedii. Rozumiem, że pan Kaczyński chce uciekać przed Adrianem Zandbergiem, który będzie liderem listy Nowej Lewicy w Warszawie, ale trafi na Andrzeja Szejnę, europejczyka który włada czterema językami obcymi, więc można powiedzieć, że „z deszczu pod rynnę”.

W ocenie lidera Nowej Lewicy w Świętokrzyskiem takie działanie nie przyniesie Prawu i Sprawiedliwości żadnych korzyści.

– Moim zdaniem takie działanie dla PiSu jest niezwykle niekorzystne, z czego się cieszę. Jarosław Kaczyński chyba boi się startować w jakimkolwiek okręgu, w którym PiS teoretycznie nie stoi mocno. W województwie świętokrzyskim PiS stoi mocno, tylko że Jarosław Kaczyński przez ostatnie lata nie ma żadnego związku z tym regionem – komentuje Andrzej Szejna.

Pełne listy kandydatów do Sejmu ogłosiła już opozycja, czyli Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga, którą tworzą PSL i Polska 2050, a także Nowa Lewica. PiS – zdaniem wyborczej – swoje listy ma ogłosić za około 10 dni.

/pcr/

Ważne wydarzenia