Potężne pożary strawiły w sobotę dwa domy. Jedna osoba nie żyje. Ranny został strażak

fot.: Ratownictwo Powiatu Ostrowieckiego

Sobota była bardzo pracowita dla ostrowieckich strażaków.

W sobotę przy ulicy Kościelnej w Ostrowcu, a więc w centrum miasta płonął murowany budynek mieszkalny. Pożar był bardzo duży i trudny do ugaszenia. Z okna budynku wydobywał się ogień i gęsty dym. Na balkonie na ratunek czekał mężczyzna. Ogień odciął mu drogę ucieczki klatką schodową. Przez strażaków został sprowadzony bezpiecznie na ziemię przy pomocy drabiny strażackiej. – Strażacy prowadzili działania z drabiny mechanicznej. Próbowali wchodzić przez dwa balkony do palącego się budynku, dlatego, że klatka schodowa na górze, która była częściowo drewniana już została spalona. Były to dość trudne działania, bo paliło się wnętrze budynku, drewniane stropy, drewniana konstrukcja dachowa – mówi Barbara Majdak, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Ostrowcu.
Podczas akcji, w której uczestniczyło 10 zastępów i 29 ratowników państwowej straży pożarnej oraz ochotnicy, jeden ze strażaków doznał ran twarzy. Na szczęście okazało się, że były to niegroźne obrażenia.
Strażacy zgłoszenie otrzymali przed godziną 14. Barbara Majdak zwraca uwagę, że wtedy pożar był już bardzo rozwinięty, a część mieszkańców zdążyła się ewakuować. Straż miała zostać wezwana bardzo późno. – Była to sobota, godzina prawie 14, centrum miasta, dzień handlowy. Byliśmy bardzo zaskoczeni, gdy przyjechaliśmy na miejsce, że pożar był tak bardzo rozwinięty. Zaskakujące jest, że nikt wcześniej do nas nie zadzwonił, że zostaliśmy wezwani tak późno, a przybyliśmy na miejsce w ciągu dwóch minut – mówi rzeczniczka.
Akcja trwała ponad 5 godzin. Ruch na Alei 3 Maja i Okólnej był wstrzymany. Policja kierowała na objazdy.

Do kolejnego groźnego i potężnego pożaru, doszło w Ostrowcu Świętokrzyskim przy ulicy Iłżeckiej przed godziną 18. tego samego dnia. Strażacy zastali na miejscu duże zadymienie utrudniające akcję. Ogień wybuchł w kotłowni jednego z domów jednorodzinnych. Tym razem bilans był tragiczny. Jedna osoba nie żyje. – W tym mieszkaniu niestety znaleźliśmy nieprzytomnego mężczyznę. Natychmiast go ewakuowaliśmy i rozpoczęliśmy resuscytację do czasu przyjazdu pogotowia. Nasze czynności resuscytacyjne kontynuowało pogotowie, niestety lekarz musiał stwierdzić zgon mężczyzny – relacjonuje Barbara Majdak. Podkreśla, że przyczyną pożaru mogło być zaprószenie ognia z pieca w kotłowni, a akcja była wyjątkowo trudna. – Strażacy nie od razu dotarli do źródła pożaru w kotłowni, ponieważ do kotłowni mieli dostęp tylko przez jedno niewielkie okno o wymiarach 60×60 centymetrów. Żeby to wszystko ugasić musieliśmy całą piwnicę zalać pianą gaśniczą. Strażacy, żeby tę pianę wpompować do pomieszczenia musieli wycinać otwory w stropie – mówi i podkreśla, że w kotłowni składowane były ogromne ilości różnych materiałów, które uległy zapaleniu i powodowały zadymienie. Do zdarzenia wysłanych zostało 9 zastępów i 30 ratowników.

/mag/

Ważne wydarzenia