Szpital prosi wojewodę o pomoc w rozlokowaniu pacjentów neurologii. Odpowiedzi nie ma. Są przecieki

Już piątą dobę zamknięty jest oddział neurologii ostrowieckiego szpitala w związku z wykryciem tam przypadku zakażenia koronawirusem. W warunkach izolacji przebywa tam 21 pacjentów i 11 osób z personelu, czyli lekarze i pielęgniarki, którzy bez przerwy opiekują się chorymi.

Żadna z tych osób nie jest zakażona koronawirusem – pierwsze testy były u wszystkich ujemne – ale konieczne jest ich powtórzenie. Do tego czasu wszyscy muszą przebywać w kwarantannie. Chorych nie można wypisać do domów ze względu na stan ich zdrowia. Wymagają specjalistycznego leczenia. Władze szpitala, a także starosta ostrowiecki zwrócili się dziś rano do wojewody świętokrzyskiego z prośbą o pomoc w rozlokowaniu pacjentów w innych szpitalach. – Zwróciliśmy się do wojewody o pomoc w rozlokowaniu pacjentów po to, żeby można było odesłać personel na kwarantannę domową, zdezynfekować oddział i w ciągu 7-10 dni przywrócić go do pracy. Jeżeli nam wojewoda nie pomoże, to może okazać się, że oddział otworzymy dopiero za miesiąc – mówił dziś na konferencji prasowej Andrzej Gruza, dyrektor naczelny szpitala.

Dr Adam Karolik, dyrektor medyczny lecznicy, tłumaczył, że medykom powtórne testy wykonuje się w ciągu tygodnia. W przypadku, gdyby wszyscy kwarantannę odbywali w domu – bez kontaktu z innymi – skompletowanie załogi potrzebnej do powtórnego otwarcia oddziału byłoby możliwe w ciągu 7-10 dni, nawet jeżeli u kogoś drugi test da wynik dodatni. Gdy 11 osób z personelu przebywa wspólnie na jednym oddziale z pacjentami, wygaszanie ogniska i ponowne uruchomienie oddziału trwa często dłużej.  – Żeby oddział doprowadzić do powtórnego otworzenia w warunkach, jakie mamy teraz, drugie testy u wszystkich przebywających tam osób muszą być ujemne. Jeżeli choćby u jednej z osób test będzie dodatni, a nawet wątpliwy, kwarantanna zostanie przedłużona o kolejne 7 dni – mówi dyrektor Karoli i podkreśla, że oddział neurologii musi wrócić do normalnej pracy możliwie najwcześniej, bo na neurologię często trafiają osoby wymagające pilnej i specjalistycznej interwencji – w czasie pandemii leczą także mieszkańców innych powiatów z dwóch województw: świętokrzyskiego i mazowieckiego.

Zdaniem dyrektora Gruzy, sytuację rozwiązać może tylko wojewoda, bo tylko on może dać zgodę na przeniesienie przynajmniej części pacjentów do Starachowic. Wymagałoby to bowiem naruszenia pewnych ustalonych przez niego reguł postępowania. – Kompetencje do zmodyfikowania tych reguł posiada tylko i wyłącznie wojewoda świętokrzyski – podkreśla.

Dyrekcja szpitala ma nadzieję na szybką decyzję wojewody po rozmowie z pracownikami Urzędu Wojewódzkiego w Kielcach. Tak słyszeliśmy na początku konferencji, jednak pod jej koniec, dyrektor Gruza powiedział, że otrzymał właśnie sygnał, że spodziewanej pomocy mogą nie otrzymać. – Z tego co mi przekazano wynika, że pan wojewoda zaleci nam podjęcie decyzji o ewakuacji, co już zrobiliśmy. Po drugie ma nam sugerować, żebyśmy sobie poradzili, konsultując przyjęcia pacjentów z dyrektorami innych szpitali. Zdecydowanie nie o to nam chodzi. Gdybyśmy mogli sami sobie poradzić, to nie zawracaliśmy panu wojewodzie głowy – powiedział dyrektor naczelny.

Dyrekcja szpitala, ani starosta ostrowiecki nie otrzymali jeszcze oficjalnej odpowiedzi ze strony wojewody świętokrzyskiego. Nic na ten temat nie wie rzeczniczka wojewody, Ewa Łukomska. Poprosiła o przesłanie mailem pytania. Odpowiedzi mamy się spodziewać najpóźniej jutro rano.

 

/mag/

Ważne wydarzenia