Tragiczny wypadek na budowie hali targowej w Ostrowcu

Prokuratura i Państwowa Inspekcja Pracy badają sprawę wypadku, do jakiego doszło wczoraj na budowie wiaty handlowej na Targowisku Miejskim w Ostrowcu.
Przypomnijmy, że około godz. 16.30 jeden z pracowników – 30 – letni mieszkaniec gminy Iwaniska – spadł z wysokości około 6 metrów i zginął na miejscu.
Barbara Kaszycka, rzecznik PIP w Kielcach mówi, że trwa ustalanie na jakich zasadach mężczyzna wykonywał pracę. – Trzeba ustalić na jakiej podstawie świadczył pracę, czy przestrzegano przepisów BHP i czy pracownik był odpowiednio zabezpieczony – wyjaśnia.
Wykonawcą budowy jest firma ADMA. Jej właściciel Marian Macias powiedział Radiu Ostrowiec, że tragicznie zmarły mężczyzna nie był osobą przypadkową na budowie. – Układaniem dachu zajmował się podwykonawca – firma, która specjalizuje się w takich robotach. Tragicznie zmarły mężczyzna nie był pracownikiem mojej firmy, a był pracownikiem podwykonawcy. Z tego co wiem, to był pracownik doświadczony, już takie roboty wykonywał – mówi. Dodaje, że z informacji jakie uzyskał wynika, że wypadek miał miejsce już po zakończeniu pracy ekipy.
– Relacja pracowników była taka, że oni już skończyli roboty, część z nich nawet się rozjechała, ale ten pracownik jeszcze przystawił drabinę, bo chciał jakiegoś nita przykręcić, czy odkręcić. Nie wiadomo, czy zasłabł, czy coś się stało, bo nagle zaczął spadać i wcale się nie bronił. Nie próbował łapać, a były tam rusztowania i barierki. Tego, co stało się przyczyną tragedii nikt nie wie – relacjonuje właściciel firmy ADMA. Podkreśla, że pracownik miał ważne szkolenie BHP.
– Niestety, nie umiem powiedzieć w jakiej formie był zatrudniony. Wczoraj o całej sytuacji dowiedziałem się późnym wieczorem po powrocie do Ostrowca. Próbowałem skontaktować się z szefem tej ekipy, ale bezskutecznie. Mam nadzieję, że policja i Inspekcja doprowadzą do ustalenia faktycznych przyczyn tragedii – powiedział Radiu Ostrowiec.
Mariusz Kosiarz, dyrektor Targowisk Miejskich podkreśla, że dla nich ten wypadek to wielka tragedia. – Jest nam strasznie przykro, że doszło do takiego wypadku, bo roboty na miejscu szły sprawnie i mogliśmy obserwować nowoczesną pracę tej firmy – mówi i dodaje, że oni – jako zarządcy Targowiska nie mogli nadzorować ani ingerować w żadne działania wykonawcy. – My nie mogliśmy sprawdzać jakich wykonawca ma podwykonawców. To wewnętrzne sprawy firmy. My możemy tylko odebrać inwestycję po jej zakończeniu – podkreślił.
/bart.mag/

Ważne wydarzenia