Władze powiatu ostrowieckiego spełniły obietnicę o wyprowadzeniu ruchu ciężkiego z ulic Opatowskiej i Sandomierskiej w Ostrowcu – ciężarówki jeżdżą przez węzeł Brezelia – ale samorząd nadal obiema drogami zarządzać nie chce. Sprawa jest w sądzie.
– Stoimy na stanowisku, że ulice Sandomierska i Opatowska nie wpisują się w ustawową definicję drogi powiatowej i dlatego o to walczymy – mówi Łukasz Dybiec, wicestarosta powiatu ostrowieckiego.
Odcinek ulicy Sandomierskiej od Ronda Republiki Ostrowieckiej do ulicy Zygmuntówka oraz ulicy Opatowskiej od skrzyżowania z Sandomierską do nowego ronda do chwili otwarcia tak zwanej małej obwodnicy Ostrowca w kwietniu 2024 roku znajdowały się w ciągu krajowej 9tki i były w zarządzie kieleckiej GDDKiA.
Po przesunięciu śladu przebiegu drogi krajowej, trafiły pod zarząd Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, a we wrześniu minionego roku decyzją sejmiku województwa świętokrzyskiego zostały przekazane powiatowi ostrowieckiemu. Ten sprawę skierował do sądu, który 12 grudnia minionego roku wniesioną skargę oddalił.
– Powiat ostrowiecki wystąpił o sporządzenie na piśmie uzasadnienia tego wyroku. Po otrzymanym uzasadnieniu została sporządzona skarga kasacyjna do Naczelnego Sądu Administracyjnego – mówi Mariusz Grzesiak, radca prawny i pełnomocnik powiatu ostrowieckiego. – W naszej ocenie doszło do naruszenia przepisów prawa zarówno materialnego i procesowego w rozstrzygnięciu przedmiotowym skargi, dlatego uznaliśmy, że złożenie skargi kasacyjnej od przedmiotowego wyroku było zasadne – dodaje Grzesiak.
Nie wiadomo jednak, kiedy Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie wyda rozstrzygnięcie końcowe w sprawie. Średni czas oczekiwania na rozpoznanie kasacji w Polsce to 16 miesięcy, choć w wielu przypadkach sięga nawet trzech lat.
Będące przedmiotem sporu ulice Opatowska i Sandomierska o łącznej długości blisko 3 km nie są w dobrym stanie i wymagają kosztownego remontu.
/mor/