O hejcie podczas kampanii wyborczej, czyli na co można sobie pozwolić, aby zdobyć władzę

Kampania wyborcza to czas prezentacji postulatów wyborczych oraz bitwy na argumenty między kandydatami. Niestety coraz częściej w tym okresie pojawia się wiele negatywnych emocji, słownej przemocy i hejtu, który podczas trwającej kampanii samorządowej przeniósł się w dużej mierze do mediów społecznościowych.

– Ludzie myślą, że w czasie wyborów można sobie pozwolić na więcej, że można rzucać różnego rodzaju oskarżenia, przekleństwa, niesprawdzone informacje w stronę osób startujących, bo sądzą, że skoro ktoś startuje w wyborach to można go atakować – mówi Piotr Dasios, kandydat na prezydenta Ostrowca z komitetu Perspektywa.

Ofiarą mowy nienawiści stała się między innymi kandydatka na radną powiatową również z Perspektywy Wioletta Rogala-Mazur. Jej zdjęcia zostały wykorzystane do wpisu z cytatem z Ewangelii osoby posługującej się na Facebooku anonimowym kontem ze zdjęciem profilowym mordercy, Stefana Wilmonta.

– Czuję niepokój, zaniepokojenie i zagrożenie. Martwię się o siebie i swoich najbliższych i myślę, że to jest najważniejszy aspekt – podkreśla Wioletta Rogala-Mazur. I zapowiada, że sprawę najprawdopodobniej zgłosi na policję.

Kolejną ofiarą internetowego hejtu podczas tej kampanii wyborczej stał się kandydat na prezydenta Ostrowca Artur Łakomiec, którego oraz jego komitet Tak! dla Samorządu znieważył lider ostrowieckiej Konfederacji Mateusz Pękalski, który stwierdził, że kandydaci komitetu zamieszani są w „korupcyjne machloje” i nie tylko.

– Jedna z osób na portalu społecznościowym oskarżyła mnie i mój komitet, że sfinansowaliśmy konwencję ze środków publicznych – mówi Artur Łakomiec.

Sprawę rozstrzygnął sąd, który nakazał Pękalskiemu publicznie przeprosić członków komitetu.

Rywalizacja o głosy mieszkańców toczy się również w Kunowie.

– Jesteśmy atakowani przede wszystkim na Facebooku – mówi Beata Kobiałka, kandydatka na burmistrza Kunowa z własnego komitetu. – Są to zarzuty dotyczące naszej wiarygodności, przygotowania merytorycznego, a wręcz wprost zarzuca się nam kłamstwa w niektórych sytuacjach. Niektórzy ten hejt przyjmują w taki sposób, że przeżywają go zarówno oni i ich rodziny i myślę, że to jest takie bolesne – mówi Beata Kobiałka.

Jej przeciwnik, obecny gospodarz gminy Lech Łodej uważa, że obecna kampania jest bardzo spokojna.

– Może są takie przypadki, gdzie możnaby łagodniej prowadzić tę kampanię, ale ja nie mam nic do zarzucenia sobie. Żadnego atakowania też nie odczuwam, jest spokojnie – zaznacza burmistrz Łodej.

Warto podkreślić, że za hejt czyli zniesławienie, znieważenie czy też groźby karalne grożą kary grzywny, ograniczenia czy też nawet pozbawienia wolności.

/mor/

Ważne wydarzenia