Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach unieważnił uchwałę Zarządu Powiatu Opatowskiego, dotyczącą odwołania z funkcji dyrektora Zespołu Szkół imienia Marii Słodowskiej – Curie w Ożarowie.
Marcin Stańczyk stanowisko stracił nagle w sierpniu 2022 roku, a władze powiatu zarzucają mu między innymi nadużycia i przekroczenie uprawnień.
I jak mówi starosta opatowski Tomasz Staniek, z wyrokiem sądu unieważniającym uchwałę się nie zgadza i zamierza ją zaskarżyć.
– W okresie kiedy dyrektor przestał piastować swoją funkcję udało się ustalić wiele faktów świadczących i jego niegospodarności, skrzętnie ukrywanych przez dyrektora. Wynikiem tego było skierowanie do Prokuratury Okręgowej w Kielcach na szereg czynów zabronionych w wielkich rozmiarach, o które organ prowadzący podejrzewa dyrektora. Komentując jeszcze mogę dodać, że nie zamierzamy przywracać go na stanowisko – mówi Tomasz Staniek. – Są to nadużycia finansowe.
mówi starosta. Sprawę bada Prokuratura Rejonowa w Opatowie.
Zarzuty dotyczą między innymi spraw związanych z prowadzeniem szkolnej stołówki oraz stowarzyszeniem, które działa w tej placówce, a także prawie miliona złotych subwencji, którą powiat opatowski musiał zwrócić.
Nie zgadza się z nimi odwołany dyrektor. Mówi, że nie miał żadnej możliwości obrony i że stał się ofiarą konfliktu między starostą i częścią radnych. Jego odwołanie miało być ceną za to, że Tomasz Staniek nie stracił swojej funkcji w połowie 2022 roku, ale też pokłosiem jego wstąpienia do Ruchu Marka Materka.
– Pan starosta najpierw składał mi propozycje, żebym sam zrezygnował ze stanowiska, w innym wypadku zostanę usunięty jego rękami, bo radni tego żądają. Nie zostałem w żaden sposób dopuszczony do głosu, ani podczas odwołania, ani w kuratorium gdzie wydano pozytywną opinię opierając się tylko na tym, co napisał pan starosta. Powinienem mieć możliwość złożenia wyjaśnień i obrony – twierdzi Marcin Stańczyk.
Dodaje, że zgodnie z wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nie przestał być dyrektorem, a to z kolei stawia pod znakiem zapytania decyzje podejmowane przez jego byłą zastępczynię, którą Zarząd Powiatu powołał w jego miejsce.
– Wszystkie decyzje, które w tym momencie podejmuje pani dyrektor powołana niezgodnie z prawem, będą do podważenie. Na pewno problemem będą świadectwa, które będzie podpisywać w czerwcu. Ja tych spraw na pewno dopilnuję i nie pozwolę ich zamieść pod dywan. Do tego bałaganu doprowadził Zarząd Powiatu i pan starosta, a teraz będą ponosić tego konsekwencje – mówi Marcin Stańczyk zaznaczając, że ma nadzieję iż Naczelny Sąd Administracyjny nakaże przywrócenie go do pracy przed końcem kadencji, która pierwotnie miała zakończyć się jesienią 2024 roku.
/sla/