Sudół i Magonie nie godzą się na objęcie ich strefą ochronną Rezerwatu Krzemionki

Mieszkańcy miejscowości Sudół i Magonie sprzeciwiają się decyzji świętokrzyskiego konserwatora zabytków o wpisaniu do rejestru zabytków proponowanej strefy ochronnej dla krzemionkowskiego regionu pradziejowych kopalni krzemienia pasiastego.

Konserwator wszczął procedurę, bo Polska zobowiązała się do ochrony wpisanych na listę UNESCO Krzemionek i pozostałych obiektów w gminach Ćmielów i Ożarów, a zapowiadanego parku kulturowego nie udało się utworzyć. Mieszkańcy uważają, że strefa ochronna jest za duża. Ma objąć 40 tysięcy hektarów prywatnych działek. – Dla mieszkańców problem jest taki, że jeżeli te wskazane tereny zostaną wpisane do rejestru zabytków, a pani konserwator zabroni budowy, to nikomu nie będzie się należało żadne odszkodowanie. Działki, które kupowane były po 100 tysięcy i więcej będą nic nie warte. Po prostu ta cała ochrona będzie kosztem prywatnych inwestorów, mieszkańców, prywatnych tragedii – wyjaśnia Zbigniew Dąbrowski.

Kilka lat temu kupił na terenie wskazanym do objęcia ochroną dużą działkę, którą podzielił i chciał sprzedać. Wcześniej poniósł koszty związane z wykonaniem dokumentacji projektowej. Chciał też inwestować w budowę kortów tenisowych, a teraz boi się, że nie będzie mógł niczego wybudować, a działki stracą na wartości. – Mimo wielu spotkań nie udało nam się do tej pory uzyskać jakiejkolwiek wiążącej decyzji lub informacji o tym, czy będziemy mogli budować, co i na jakich zasadach na naszych nieruchomościach – zaznacza.

Pan Zbigniew uczestniczył we wszystkich spotkaniach poświęconych ochrony Krzemionek. Zaznacza, że na etapie tworzenia parku kulturowego byli przez dyrekcję muzeum wprowadzani w błąd, bo pierwsze zapowiedzi zostawiały mieszkańcom dużą swobodę inwestowania na swoich nieruchomościach, a przygotowany projekt, który został odrzucony przez gminę Bodzechów, zakazywał lub znacząco utrudniał plany inwestycyjne. Obawiają się, że podobnie będzie z obietnicami konserwatora, bo już samo wszczęcie procedury wpisania obszaru na listę zabytków niesie utrudnienia. – Na wskazanych terenach nam już nie wolno nic budować w tej chwili. Wszystkie budowy powinny być już teraz wstrzymane. Co prawda pani konserwator tego nie wstrzymuje, ale na ostatnim spotkaniu w Magoniach nie udało nam się niczego dowiedzieć – mówi pan Zbigniew.

Podczas ostatniego spotkania z mieszkańcami i urzędnikami gminy Bodzechów w Magoniach 8 listopada pewne deklaracje ze strony konserwator zabytków padły, ale pełnej jasności co do wszystkich ograniczeń oraz zasięgu strefy ochronnej nie było. -Pani konserwator powiedziała nam, że sama wystąpiła do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o wskazówki, w jakim buforze, pasie chronić Rezerwat Krzemionki. Nie wiemy więc, czy to będzie 75 metrów, czy 100 czy 150. Pani konserwator ma oczekiwać na zajęcie stanowiska przez ministra – mówi Jarosław Kawiński, kierownik Referatu techniczno-inwestycyjnego Urzędu Gminy Bodzechów.

Kierownik Kawiński podkreśla, że na pewno dłuższy będzie każdy proces inwestycyjny, bo będzie wymagał zgody konserwatora, a czasem poniesienia dodatkowych kosztów na zatrudnienie nadzoru archeologicznego. Szczegóły mają być omawiane podczas tzw. wizji lokalnych na poszczególnych działkach każdego z mieszkańców. Oględziny z udziałem konserwatora odbędą się 28 listopada. Spotkanie rozpocznie się o 10.00 na terenie parkingu przy muzeum, a wcześniej w czwartek mieszkańcy spotkają się z przedstawicielami gminy Bodzechów.

Mieszkańcy mają określone żądania: ograniczenie obszaru wpisanego do rejestru zabytków lub dopuszczenia zabudowy mieszkaniowej i nieuciążliwej działalności w strefie ochronnej. W innym przypadku domagają się odszkodowań lub wykupienia ich nieruchomości.

/mag/

 

 

Ważne wydarzenia