Chcą odwołania burmistrza Kunowa. Za co? Dowiemy się wkrótce

Grupa mieszkańców gminy Kunów chce odwołania burmistrza Lecha Łodeja. Dziś Kacper Lasocki, jeden z jej mieszkańców, który wielokroć krytykował działania burmistrza, opublikował na swoim profilu facebookowym informację, że wraz z inną mieszkanką Moniką Cegłowską złożyli w urzędzie pismo, w którym poinformowali o zamiarze przeprowadzenia referendum.


– Po konsultacjach z mieszkańcami zdecydowaliśmy, że nie ma na co czekać. Oni jednogłośnie zdecydowali, że czas na zmiany! – czytamy w poście.
Inicjatorzy odwołania burmistrza nie napisali, co mu zarzucają. Poinformowali nas, że wkrótce wydadzą w tej sprawie oświadczenie.
Lech Łodej potwierdza, że takie pismo wpłynęło i podpisało się pod nim pięć osób.
– Mamy demokrację, prawo umożliwia zastosowanie takich instrumentów. My oczywiście utrudniać procedur nie będziemy i w ciągu 14 dni przekażemy dokumenty wymagane do przeprowadzenia referendum- podkreśla i dodaje, że nie rozumie, czym kierują się mieszkańcy, którzy chcą jego odwołania.
– Jestem troszeczkę zdziwiony i zaskoczony, bo w tym powiadomieniu nie ma powodu odwołania burmistrza ze stanowiska. Patrząc po tych inwestycjach i inicjatywach, które już zostały wykonane i innych zadaniach na różnych płaszczyznach, nie mam sobie nic do zarzucenia. Błędów w zasadzie nie popełniliśmy żadnych, jeśli chodzi o ten czas, w którym sprawuję swoją funkcję, a nawet prostujemy pewne sprawy sprzed mojego urzędowania. Jako przykład podam chociażby plan zagospodarowania przestrzennego – mówi.
Aby referendum było ważne udział w nim musi wziąć nie mniej niż 60 proc. mieszkańców, którzy oddali głos w ostatnich wyborach na burmistrza.
Z kolei, by wynik był rozstrzygający, musi za odwołaniem lub przeciw zagłosować ponad połowa osób uczestniczących w referendum.
W wyborach samorządowych w 2018 roku w gminie Kunów wydano prawie 4500 kart do głosowania. Oznacza to, że w referendum musi zagłosować prawie 2700 mieszkańców, by było ważne.

/bart/

Ważne wydarzenia