Bałtowscy radni: pikieta nie zakłóciła sesji

Czy poniedziałkowa pikieta mieszkańców Bałtowa przed urzędem gminy zakłócała przebieg sesji rady gminy?

Senator Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Rusiecki – jak stwierdził – na podstawie informacji mediów i wójta Huberta Żądły uważa, że pikieta była nielegalna i dlatego złożył doniesienie na pikietujących mieszkańców gminy Bałtów do prokuratury.
Cezary Stępniewski, przewodniczący Rady Gminy w Bałtowie, radny Klubu Przełom Bałtowski twierdzi, że pikieta nie utrudniła obrad radnym. I dodaje, że po rozpoczęciu sesji zaproponował zrobienie przerwy, by wójt mógł wyjść do mieszkańców i wysłuchać ich oczekiwań.
– Sesja została przerwana na kilkanaście minut, później wróciliśmy na obrady i dalej przebiegała bez zakłóceń – relacjonuje.
Jerzy Gierczak, przewodniczący Klubu Radnych 'Przełom Bałtowski’, który ma większość w radzie i jest w opozycji do wójta podkreśla, że pikieta 'zdecydowanie nie przeszkodziła w obradach. – Nie dziwię się, że mieszkańcy przyszli domagać się odpowiedzi od wójta. To był 30 września, ostatni dzień w którym można było złożyć do Urzędu Marszałkowskiego w Kielcach dokumenty o wydłużenie czasu na przygotowanie dokumentów do projektu rewitalizacji Bałtowa, a wójt mimo pytań nie odpowiadał, czy je złożył – mówi przewodniczący Gierczak.
– Mieszkańców niepokoił brak zainteresowania wójta tym temat, dlatego rozumiem dlaczego przyszli pod urząd. Kategorycznie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że pikieta zakłócała obrady, a Rada i tak by musiała zająć się tematem rewitalizacji – twierdzi.
Radny Henryk Cichocki z klubu wójta Huberta Żądły 'Przyjazna Gmina Bałtów’ nie chce odpowiedzieć na pytanie, czy pikieta uniemożliwiała obrady radnym. Potwierdza, że podczas sesji została ogłoszona przerwa, by wójt mógł wyjść do mieszkańców, bo słychać było okrzyki pikietujących.
– Manifestacja jakieś zakłócenia robiła. Były krzyki, sesja została przerwana i po około pół godziny wznowiona. Później część mieszkańców weszła na salę obrad, a reszta się rozeszła – mówi.
Senator Jarosław Rusiecki zapowiedział także, że przesłał pismo do Komendanta Wojewódzkiego Policji aby wyjaśnił, dlaczego policjanci, którzy przyjechali na miejsce nie podjęli działań, choć nie precyzował na czym – jego zdaniem – miałyby one polegać.
Przewodniczący Stępniewski podkreśla, że podczas pikiety nie dochodziło do zachowań zakłócających porządek publiczny.
Zdaniem Bartosza Wilka, eksperta prawnego z Sieci Obywatelskiej 'Watchdog Polska’, jeżeli podczas manifestacji nie dochodziło do zachować nieobyczajnych, naruszających normy społeczne wezwanie policji było niezasadne. – Można to nazwać wręcz atakiem na wolność zgromadzeń i ingerencją w swobody obywatelskie. A panu senatorowi zaleciłbym zająć się pomocą w rozwiązaniu problemu ważnego dla tej społeczności , a nie zwalczaniem manifestacji – komentował Radiu Ostrowiec.
Przypomnijmy, że mieszkańcy domagali się od wójta Huberta Żądły odpowiedzi, czy złoży do urzędu marszałkowskiego wniosku o wydłużenie czasu na przygotowanie dokumentacji. 30 września upływał ostatni możliwy termin, a gmina dzięki podpisanej przez poprzedniego wójta preumowy otrzymać może dofinansowanie inwestycji na ponad 4 mln. zł. Prywatni partnerzy projektu, znając trudną sytuację gminy zadeklarowali, że z własnych pieniędzy sfinansują nie tylko wkład własny, ale także wkład gminy. W sumie 2 mln. zł.
/bart/

Ważne wydarzenia