Wójt Bałtowa: jeśli Rady Gminy nie odwołają, ja ustąpię

– Niech mieszkańcy zdecydują, kto ma rządzić gminą – mówi Hubert Żądło, wójt Bałtowa. Wczoraj na spotkaniu z mieszkańcami Okołu w sprawie funduszu sołeckiego zachęcał do udziału w referendum w sprawie odwołania Rady Gminy. Przypomnijmy, że z taką inicjatywą wyszła grupa 10ciu mieszkańców, w tym popierający go radni. Zapowiedział też, że jeżeli mieszkańcy sprzeciwią się odwołaniu rady, to sam następnego dnia ustąpi z urzędu. – Jeżeli to referendum będzie ważne pod względem frekwencji i jeżeli większość osób będzie przeciwna odwołaniu rady, wtedy następnego dnia zrezygnuję z funkcji wójta – potwierdza dziś wójt Żądło w rozmowie z Radiem Ostrowiec. Mówi, że 'rzuca rękawicę swoim oponentom’. Zaznacza, że nie zrezygnuje z funkcji wójta jeżeli do urn pójdzie mniej niż wymagane 60 proc. wyborców, biorących udział w wyborze odwoływanego organu. Jak mówi, chciałby, by oponenci przeprowadzili referendum w sprawie jego odwołania. – Osoby, które nie zgadzają się ze sposobem z sprawowaniem przeze mnie urzędu, mogą zorganizować referendum o odwołanie wójta. Wtedy wyborcy określą w jednym referendum kto ma dalej funkcjonować. Odwołany zostanie albo wójt albo rada gminy – podkreśla.
Przypomnijmy, że 10 – osobowa grupa inicjatorów, której pełnomocnikiem jest radny Henryk Cielebąk zebrała ponad 900 podpisów za referendum. Potrzebowali 303ech. 12 września złożono je w Krajowym Biurze Wyborczym w Kielcach. – Komisarz wyborczy postanawia o przeprowadzeniu referendum, wtedy gdy wniosek spełni wymogi zawarte w ustawie. Ma 30 dni, żeby sprawdzić jego prawomocność, jeśli tak, to referendum przeprowadza się w dniu wolnym od pracy, najpóźniej w 50 dniu od opublikowania postanowienia komisarza wyborczego – wyjaśnia procedurę Adam Michcik, dyrektor kieleckiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.
Tymczasem opozycyjni radni z Przełomu Bałtowskiego nie planują zabiegać o referendum dotyczące odwołania wójta.

/mag/

Ważne wydarzenia