Wójt gminy Bałtów odpuszcza inwestycje ze środków unijnych za 6 milionów

Nie będzie rewitalizacji Bałtowa. Gmina nie skorzysta z przyznanej dotacji unijnej w wysokości 4ech milionów złotych, a tym samym nie zyska inwestycji za ponad 6 milionów złotych.
Stowarzyszenie 'Bałt’, firma DLF Invest i Przedsiębiorstwo Społeczne 'Allozaur” wycofały się z partnerstwa w projekcie, którego liderem była gmina Bałtów.

– To była dla nas bardzo trudna decyzja, zwłaszcza, że środki te miały być przeznaczone na inwestycje, z których w większości mieli skorzystać mieszkańcy – mówi Katarzyna Borowska, prezes Stowarzyszenia 'Bałt’.
– To 4 miliony, które mogłyby poprawić wizerunek Bałtowa, poprawić bezpieczeństwo poprzez wyremontowanie ulicy Zarzecze. To pieniądze, które nie tylko upiększyłyby Okręglicę, ale poprawiłyby dostępność tych terenów dla twórców ludowych. Miały tam powstać dla nich stylowe stragany, w których mogliby prezentować swoje produkty. Tego nie będzie. Nie będzie też Kamiennego Oka, czyli kąpieliska dla wszystkich mieszkańców – mówi.
W ramach projektu powstać miało także pole kempingowe dla turystów, ogólnodostępny plac zabaw z urządzeniami, także dla dzieci z niepełnosprawnościami, odnowione ścieżki turystyczne, punkt widokowy na panoramę Ostrowca oraz renowacja Młyna.
Preumowę z Urzędem Marszałkowskim o dofinansowaniu rewitalizacji ze środków unijnych gmina Bałtów, jako lider projektu podpisała w czerwcu ubiegłego roku. Samorząd wspólnie z partnerami, do 29 września mieli przygotować dokumentację i pozwolenia dla wszystkich zaplanowanych zadań. Dokumentacja na rozbudowę ulicy Zarzecze jest gotowa.
Jak mówi prezes Borowska, prace nad dokumentacją dla pozostałych zadań powinny się rozpocząć jeszcze w ubiegłym roku, ale nowy wójt Hubert Żądło nie wykazywał żadnej chęci realizacji projektu. – My, jako partnerzy nie mamy żadnych umocowań formalnych i sami nic nie mogliśmy zrobić – tłumaczy.
W marcu tego roku do wójta skierowali oficjalne pismo z prośbą o rozpoczęcie rozmów i wystąpienie do Urzędu Marszałkowskiego z wnioskiem o wydłużenie o rok – czasu na przygotowanie dokumentacji.
Deklarację, że gmina to zrobi wójt Żądło miał złożyć na spotkaniu 26 kwietnia, ale słowa – jak mówi prezes Borowska – nie dotrzymał.
– Uzyskaliśmy zapewnienie, że pismo o wydłużenie czasu realizacji projektu zostanie złożone po majowym weekendzie. My z kolei zapewniliśmy, że pomożemy z wszelką dokumentacją i napiszemy uzasadnienie. Jednak pomimo złożonej przez wójta takiej deklaracji pismo nie powstało. W czerwcu otrzymaliśmy informację, że wójt decyzję w sprawie kontynuowania projektu podejmie dopiero pod koniec sierpnia, czyli zaledwie na miesiąc przed ostatecznym terminem na złożenie gotowej już dokumentacji – wyjaśnia Katarzyna Borowska.
Wójt Hubert Żądło zaprzecza, by cokolwiek deklarował. Ale raz mówił Radiu Ostrowiec, że na przeszkodzie stały kwestie własnościowe budynku Młyna. Później stwierdził, że w budżecie nie miał zabezpieczonych pieniędzy na rewitalizację, a na końcu podkreślił, że wysłanie wniosku o przedłużenie terminów wiązałaby się z deklaracją, że gmina ten projekt chce realizować
– Do niczego się nie zobowiązałem, była rozmowa na temat przedłużenia, ale uwarunkowana stanem prawnym obiektów na których miałaby być wykonywana rewitalizacja, a chodzi mi głównie o Młyn w Bałtowie, który objęty jest obecnie roszczeniem spadkobierców. W budżecie na 2019 rok nie było zaplanowanych żadnych środków na rewitalizację w gminie Bałtów. Jako wójt realizuję budżet, a takiego punktu tam nie miałem. Jest możliwość wysłania pisma o przedłużenie, ale wiąże się to ze wskazaniem, że gmina w przyszłości chce taki projekt realizować – tłumaczy.
Ale, jak mówi prezes Borowska, zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami, owszem gmina nie może sprzedać obiektu, do którego są roszczenia, ale może w niego – zgodnie z prawem – inwestować. – Dlatego też wniosek o dofinansowanie unijne został zaakceptowany i została podpisana preumowa na przekazanie środków na ten projekt. Gminie, niezależnie od rozstrzygnięć własnościowych, nie grożą żadne straty, czy koszty – tłumaczy prezes Stowarzyszenia Bałt.
Jak się okazuje, cały projekt rewitalizacji wójt uzależnił też od zupełnie innej inwestycji – remontu dawnego Zespołu Szkół Rolniczych. – Jeszcze nie wiem, czy nie będzie tam konieczności poniesienia nowych kosztów. Wtedy zabrakłoby na wkład własny do rewitalizacji, a to 1 milion 200 tysięcy złotych – twierdzi wójt Żądło. Mówi też, że rozmowy z partnerami prowadził.
– Oczekiwałem od partnerów określenia, czy są w stanie wymienić zadania, które mieli do wykonania i ewentualnie większego wkładu finansowego. Otrzymałem odpowiedź, że jest rezygnacja z tego projektu – mówi wójt Bałtowa.
– Nie jest to prawdą – mówi Katarzyna Borowska. – Jako partnerzy mieliśmy ponieść część wkładu własnego w wysokości 800 tysięcy i byliśmy gotowi wziąć na siebie większe zobowiązania, o czym wójta informowaliśmy. Ale do tego potrzeba partnerskiej współpracy dwóch stron, a tej zabrakło. A o rezygnacji poinformowaliśmy dopiero teraz – podkreśla.
Wójt Żądło nie ma sobie nic do zarzucenia i, jak wynika z jego słów, nie ma zamiaru zabiegać o 4 miliony unijnego dofinansowania dla gminy na ten projekt.
– W tym momencie partnerzy wycofali się z tego projektu, także jego po prostu nie będzie – mówi.
– Jesteśmy rozczarowani. Gmina z własnych środków nigdy nie zrobi takich inwestycji, bo nie będzie jej na to stać. A o unijne środki, które mieliśmy potwierdzone będzie coraz trudniej. Pozostaje żal, że tyle wartościowych inwestycji w gminie nie powstanie – komentuje prezes Stowarzyszenia Bałt.
/mag,joge/

Ważne wydarzenia