Nauczyciele z ostrowieckiej „Solidarności” występują ze związku

Tylko wczoraj 20stu nauczycieli z Solidarności w Ostrowcu złożyło legitymacje związkowe w geście sprzeciwu wobec postawy Ryszarda Proksy, który w niedzielę podpisał porozumienie z rządem.

– Ale ja podjęłam decyzję, gdy w środę, kiedy jeszcze trwały negocjacje usłyszałam wypowiedź naszego przewodniczącego mówiącego o proteście i chwalącego propozycję rządu. Wtedy pomyślałam, że nie mogę się pod tym podpisać.  To nie jest mój reprezentant, tylko reprezentant interesów politycznych, a nie nauczycielskich. Byłam w „Solidarności” od początku mojej pracy w szkole, uważałam, że zawsze mnie dobrze reprezentował. W tym momencie poczułam się jakby stanął on przeciwko mnie – tłumaczy Małgorzata Dyjach, nauczycielka przedmiotów zawodowych: ekonomicznych i gastronomicznych w Zespole Szkół nr 1 w Ostrowcu.

Podobną decyzję w tej szkole podjął jeszcze Jarosław Comber, nauczyciel wychowania fizycznego – Atmosfera w związku była dobra, do czasu kiedy zaczęliśmy naprawdę walczyć o dobro nauczycieli. Myślałem, że reprezentant „Solidarności” będzie walczył w naszym imieniu, ale patrząc na to co się dzieje miałem odczucie, że to wszystko jest z góry ustawione. Że to umyślna próba rozbicia solidarności wśród nauczycieli – uzasadnia.

W Zespole Szkół nr 1, dawnym 'Ekonomiku’ „Solidarność” jest silnym związkiem. Liczyła 20stu członków, teraz już tylko 10. To tu Ryszard Proksa zawiązywał struktury związku. Nadal jest nauczycielem – oficjalnie oddelegowanym do sekcji krajowej oświatowej Solidarności. – Do niedawna miał nasze pełne zaufanie i poparcie – mówią Małgorzata Dyjach i Jarosław Comber.
– Zawsze miałem o nim dobre zdanie. Był to mój bardzo dobry kolega, pracowaliśmy obaj. Był dobrym działaczem. Zawiązał „Solidarność” w powiecie. Ale jego wystąpienie w Warszawie z byłą premier zaważyło o tym, że zmieniłem zdanie na temat kolegi – mówi Jarosław Comber.

– Pan Proksa był moim byłym nauczycielem. Uczył mnie przysposobienia obronnego. Ceniłam go jako nauczyciela, potem jako kolegę. Ceniłam go jako związkowca i byłam zdziwiona jego wypowiedziami w mediach. Odniosłam wrażenie, że nie są to jego słowa – dodaje Małgorzata Dyjach.

Kolegów z Solidarności nie chcą na siłę przekonywać, żeby odeszli ze związku, ale nie rozumieją postawy tych, którzy nie strajkują. – To jest walka nie tylko o wyższe wynagrodzenie, ale także o naszą godność, w obronie której przewodniczący Proksa nie stanął – mówi Małgorzata Dyjach i dodaje: – Chyba nauczyciele z „Solidarności” zaczynają to rozumieć, niektórzy po cichu mówią, że zastanawiają się nad podobną decyzją.
Najwięcej osób legitymację członkowską Solidarności złożyło wczoraj w PSP nr 14 – 10 osób. W dawnym THMie odeszło 6 osób, a w PG nr 1 – 2 osoby.

/pcr/

Ważne wydarzenia