Nauczyciele z ostrowieckiej „Solidarności” mówią nam, dlaczego strajkują

Ryszard Proksa, szef oświatowej Solidarności podpisał z rządem porozumienie, obejmujące 15 – procentową podwyżkę płac. Rząd uznał to za sukces negocjacji, ale inaczej widzą to szeregowi członkowie Solidarności w szkołach.

W ostrowieckich placówkach wielu z nich zdecydowało się wystąpić ze związku na znak protestu przeciwko próbie skonfliktowania nauczycieli oraz podpisaniu porozumienia w takiej postaci. Z naszych informacji wynika, że w ostatnich dniach ze związku wystąpiło 10 nauczycieli, a tylko wczoraj legitymacje „Solidarności’ 'złożyło” 20 pedagogów ze szkoły podstawowej nr 14, Zespołu Szkół nr 3 oraz Zespołu Szkół nr 1, dawnym Ekonomiku, gdzie była dziś Magda Jurkowska
– Ja jestem matką trójki dzieci, nie dostawałam nigdy środków z programu 500+, wychowałam, wykształciłam swoje dzieci, a teraz słyszę, że pieniądze dostają wszyscy tylko nie nauczyciele. Wykonuję ciężką i uczciwą pracę od 30 lat i po skończeniu dwóch kierunków studiów podyplomowych zarabiam niespełna 3 tys. zł. Po prostu trudno za takie pieniądze przeżyć – mówiła Małgorzata Dyjach, nauczycielka przedmiotów zawodowych.
Ze związku 'Solidarność’ wystąpił także Jarosław Comber, nauczyciel w-f, który wyliczył jak w przeciwieństwie do tego, co mówiła o zarobkach nauczycieli minister edukacji Anna Zalewska, faktycznie wyglądają jego zarobki
– Chciałbym, żeby w telewizji przestali pokazywać nauczycieli jako zarabiających kwoty astronomiczne od 4 do 5 tysięcy, bo prawda jest taka, że nauczyciele dyplomowani jak ja – z ponad 30 letnim stażem pracy – zarabiają ok. 2900 zł na rękę. Chcielibyśmy, żeby nie zakłamywano faktów i nie szczuto na nauczycieli, tak jak ma to miejsce teraz – podkreśla.
Nauczyciele mówią także, że nieprawdą jest to, co mówi przewodniczący Proksa, że nauczycieli satysfakcjonuje podwyżka wynegocjowana przez „Solidarność” z rządem. Podkreślają, że ustalenia dotyczące kwoty podwyżek o jaką walczą były zupełnie inne.
– Pieniądze, które rząd nam obiecał, czyli niecałe 10% w przeliczeniu na nasze etaty, niestety nie dają tej kwoty, o której mówiła Solidarność, czyli około 600 zł na rękę. Choćby człowiek nie wiem jak przeliczał, jest to niemożliwe, żeby taką kwotę uzyskać. Przy najwyższym stopniu awansu zawodowego i maksymalnym czasie pracy wychodzi maksymalnie 400 zł – podkreśla Małgorzata Dyjach.
Tymczasem władze oświatowe „Solidarności” nauczycielskiej zaapelowały do swoich członków, by nie brali udziału w strajku prowadzonym przez inne związki, czyli ZNP oraz Forum Związków zawodowych.
/mag,joge/

Ważne wydarzenia