Bój o fotel prezesa Spółdzielni „Krzemionki”

Od wczoraj funkcję prezesa spółdzielni powinien pełnić Andrzej Chejzdral, który wygrał konkurs na to stanowisko. Członkowie Rady Nadzorczej – jest w niej 11 osób – ustalili nawet pensję nowego prezesa, ale ten stanowiska objąć nie może, bo Rada Nadzorcza nie podjęła najważniejszej uchwały o powołaniu Andrzeja Chejzdrala na stanowisko.

Mirosław Kaczmarczyk, pełniący obecnie obowiązki prezesa Spółdzielni 'Krzemionki’ twierdzi, że w związku z tym procedura wyboru prezesa nie została dokończona, a sam konkurs został 'zawieszony’.
Kaczmarczyk zwraca uwagę uwagę na jeszcze jeden fakt, że Andrzej Chejzadral jest członkiem zarządu innych spółdzielni w Polsce. Nie podoba mu się także to, że startował na prezesa spółdzielni 'Hutnik’
– No bo jak można zarządzać pięcioma spółdzielniami i jeszcze prowadzić działalność gospodarczą – tłumaczy.
Nie bez znaczenia jest to, że obecny prezes Mirosław Kaczmarczyk także startował w konkursie na prezesa 'Krzemionek’ i przegrał z Chejzdralem dwoma głosami.
Roman Gatkowski, jeden z członków Rady Nadzorczej uważa, że dodatkowe zajęcia nowego prezesa nie są przeszkodą.
– My jesteśmy gotowi rozmawiać z panem Chejzdralem, by zrezygnował z pracy dla innych spółdzielni, ale Rada Nadzorcza nie może zabronić mu innej pracy po godzinie 15. Jeżeli nowy prezes będzie sumiennie wywiązywał się ze swoich obowiązków tutaj to nie widzę problemu – tłumaczy.
I dodaje, że zarzuty obecnego prezesa o nieprawnej konkurencyjności nie mają oparcia w prawie
– Mam przed sobą wyrok sądu, który mówi, że „praca konkurencyjna” musi być związana z danym terenem, z danymi ludźmi i nie jest w tym przypadku przeszkodą, że ten Pan pracuje czy pracował w Nowej Dębie – zaznacza członek Rady Nadzorczej i dodaje: – Działanie prezesa Kaczmarczyka to 'krzyk rozpaczy’ po niekorzystnym dla niego głosowaniu.
Ale to nie koniec konfliktu. Część Rady Nadzorczej chce odwołania z zarządu Mirosława Kaczmarczyka i pozostałych członków.
Z kolei Kaczmarczyk zwołał na 20 stycznia Walne Zgromadzenie Członków Spółdzielni, a jednym z punktów obrad jest odwołanie 6 opozycyjnych wobec niego członków rady.
Jak twierdzi Roman Gatkowski, działanie to jest podyktowane zemstą.
– Dlatego wytypował nas, bo my na różnych posiedzeniach stajemy przeciw, zadajemy niewygodne pytania, dochodzimy i dociekamy. Nas wybrali mieszkańcy, i to właśnie w ich imieniu musimy o pewne rzeczy pytać, dlatego też jesteśmy dla zarządu niewygodni – tłumaczy.
Mirosław Kaczmarczyk twierdzi jednak, że to właśnie niektórzy członkowie Rady Nadzorczej są źródłem konfliktów i zastoju spółdzielni
– Nie przychodzą na posiedzenia Rady Nadzorczej, ciągle się awanturują, po prostu nie może tak być – mówi.
Dodaje, że to właśnie awanturnictwo i chaos na posiedzeniach jest przyczyną niedokończenia procedury wyboru nowego prezesa.
Zarówno prezes Mirosław Kaczmarczyk jak i będący w opozycji Roman Gatkowski zgadzają się w jednym. Sytuacja spółdzielni jest dobra, ale narastający konflikt może doprowadzić do jej paraliżu.
/bart/

Ważne wydarzenia