Ulotki, przemoc, konflikt? A w tle wybory na wójta

Przed Sądem Rejonowym w Ostrowcu toczy się sprawa, która swój początek ma w 2014 roku i związek z ówczesnymi wyborami samorządowymi. Oskarżonym jest Hubert Żądło, członek Zarządu Powiatu Ostrowieckiego

Sąd Rejonowy próbuje ustalić, czy oskarżony dopuścił się przemocy wobec jednego z mieszkańców gminy Bałtów, co do którego miał podejrzenia, że odpowiada za rozpowszechnianie szkalujących go ulotek. Przypomnijmy, że cztery lata temu, bez powodzenia, Hubert Żądło kandydował na wójta Bałtowa.
W środę przed sądem zeznawało kolejnych pięciu świadków.
Na rozprawie obrońca oskarżonego złożył wniosek o włączenie do sprawy nowego dowodu w postaci filmu ze spotkania wyborczego, jakie zorganizował Hubert Żądło w 2014 roku, i które zakłócać – przez zadawanie pytań – miał Piotr Lichota – jeden z przedsiębiorców w Bałtowie.
Sąd wniosek odrzucił podkreślając, że nie ma bezpośredniego związku ze sprawą. Tymczasem obrona oskarżonego w trakcie tego procesu próbuje udowodnić, że faktyczną jej przyczyną jest konflikt, który miał istnieć między Hubertem Żądło, a Piotrem Lichotą, popierającym kontrkandydata Żądły w wyborach na wójta gminy.
Przedsiębiorca jest świadkiem w sprawie. Był bowiem pasażerem samochodu, który w miejscowości Skarbka, w dniach poprzedzających wybory oskarżony chciał przeszukać, stosując wobec kierowcy – jak utrzymuje prokuratura – przemoc.
Zeznania składali w środę także dwaj policjanci, którzy zostali wezwani przez oskarżonego do Bałtowa już po zdarzeniu w Skarbce. Z ich zeznań wynika, że polecili mu zgłosić fakt kolportowania ulotek do Komendy Policji w Ostrowcu. Zeznawali, że zanim wszyscy się rozjechali oskarżony otrzymał telefon z informacją o kolejnym samochodzie, w którym mogły być osoby rozwożące szkalujące go ulotki. Taki właśnie samochód – chwilę później przejechał koło oskarżonego. Hubert Żądło zajechał mu drogę. Jak zeznawał jeden z policjantów, oskarżony „bardzo usilnie próbował dostać się wnętrza auta”. – Prosiliśmy, żeby się uspokoił, bo on nie ma mocy władczej żeby dokonywać takiej kontroli – mówił w sądzie funkcjonariusz. Policjanci w środku samochodu niczego nie znaleźli.
Hubert Żądło, odnosząc się do tych zeznań twierdził, że nie chciał samochodu przeszukiwać samodzielnie, a o interwencję poprosił policjantów.
Zeznania w środę składał też mieszkaniec gminy, który startował w wyborach na radnego z komitetu oskarżonego. To on poinformował Huberta Żądło o pierwszych znalezionych szkalujących go ulotkach. Nie był jednak bezpośrednim świadkiem zdarzenia. Podobnie jak żona oskarżonego, która także w środę składała zeznania. Mówiła, że nie zna wszystkich szczegółów, bo nie o wszystkim rozmawiała z mężem. Podkreślała jednak, że od chwili, gdy mąż zdecydował o kandydowaniu na urząd wójta Bałtowa borykali się z różnymi zarzutami.
Na wezwanie sądu nie stawił się jeden ze świadków. Sąd nałożył na niego 300 złotych kary porządkowej. Będzie zeznawał na kolejnym posiedzeniu 22 października. Wtedy też sąd zdecyduje, czy dojdzie do konfrontacji świadków, którzy inaczej opisywali przebieg wydarzeń. Strony, w tym prokuratura do 30 lipca mają wskazać kogo z kim chcą skonfrontować.
Przypomnijmy, że Sąd Rejonowy w Ostrowcu już raz zajmował się sprawą i uniewinnił Huberta Żądło. Jednak Sąd Okręgowy w Kielcach uchylił ten wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
/mag/

Ważne wydarzenia