Związki zawodowe ostrowieckiej lecznicy walczą o podwyżki. Nadal brak porozumienia

Kolejne, czwarte spotkanie związków zawodowych z dyrekcją szpitala w w Ostrowcu w sprawie podwyżek wciąż nie przyniosło rozstrzygnięcia.

Po ich zakończeniu Michał Jędrzejczyk, radca prawny reprezentujący związkowców mówił, jakie mają oczekiwania. Oczekują podniesienia uposażenia podstawowego o kwotę od 500 zł do 1500zł w zależności od stażu pracy, wykształcenia, czy specjalizacji – wyliczał. Podkreślał, że to kwoty wyjściowe do negocjacji, i że są otwarci na rozmowy, bo pracownicy szpitala zdają sobie sprawę z trudnej sytuacji finansowej lecznicy. – Ale też w tym wszystkim trzeba widzieć ludzi. Chodzi im po prostu o godne wynagrodzenie. Obecnie niektóre pielęgniarki mają pensje zasadnicze poniżej 1600zł – podkreślał mecenas Jędrzejczyk.
Dyrektor Rafał Lipiec twierdzi, że na takie podwyżki pieniędzy w szpitalu nie ma, ale zapowiedział, że kolejne spotkanie zakończy się pozytywnie. Nie chciał zdradzić, jakie ma propozycje dla strony związkowej. – Umówiliśmy się na spotkanie 7 czerwca, Państwa też na nie zapraszam. Myślę, że dojdziemy do porozumienia – stwierdził.
W spotkaniu z dyrekcją uczestniczyli dziś zaproszeni przez związkowców samorządowcy. Uczestniczyli w nich, m.in. Marzena Dębniak, wiceprezydent Ostrowca, Krzysztof Ołownia, przewodniczący Rady Społecznej Szpitala oraz Jerzy Brożyna, przewodniczący Rady Powiatu, który przyznaje, że sytuacja w szpitalu jest trudna.
– Ale trzeba nad tym popracować wspólnie. Myślę, że kompromis da się osiągnąć. Czekamy na program naprawczy, który miał przygotować dyrektor Lipiec – skomentował przewodniczący Brożyna.
W dzisiejszych rozmowach nie uczestniczył starosta Zbigniew Duda. Tłumaczył go Krzysztof Ołownia, który mówił, że to „natłok obowiązków” nie pozwolił mu na uczestniczenie w dzisiejszym spotkaniu. Ale poinformował, że starosta chce się spotkać ze związkowcami i zaprosił ich na spotkanie do siebie na 30 maja.
Pielęgniarki, które są tylko jedną z grup domagających się podwyżek – podkreślają, że wiele z nich nie otrzymuje ustawowej pensji minimalnej, która wynosi obecnie 2100 zł. Jedna z nich mówi, że jej pensja zasadnicza brutto to 1780 zł. – Ale kadry i dyrekcja twierdzą, że zarabiamy minimum, bo do pensji zasadniczej wliczają nam dyżury nocne, świąteczne i ustawowy dodatek tzw. „zembalowy”, który obowiązuje tylko do przyszłego roku.
– My musimy cały czas podnosić kwalifikacje, szkolić się, bo tego wymaga nasza praca. A za szkolenia same musimy płacić. Nie mamy nawet prawa do urlopu szkoleniowego. Poświęcamy na to urlopy wypoczynkowe – mówią pielęgniarki.
Podnoszą też kwestie kadrowe. – Jest nas mało, jesteśmy coraz starsze, bo żadna młoda dziewczyna nie chce przyjąć się do tak odpowiedzialnej pracy za tak małe pieniądze. Niedługo nie będzie miał kto opiekować się pacjentami – podkreślają.
Następne spotkanie negocjacyjne związków z dyrekcją zostało zaplanowane na 7 czerwca. Uczestniczą w nich przedstawiciele związków zawodowych pielęgniarek, diagnostów laboratoryjnych, techników RTG, pracowników ogólnych oraz NSZZ „Solidarność”.
Podczas spotkania przed salę konferencyjną przyszło około 100 osób – pracowników i rodzin wspierających żądania przedstawicieli związków.
/bart/

Ważne wydarzenia