Dziki „podbijają” Ostrowiec

Coraz więcej problemów z dzikami mają mieszkańcy miasta.

O poranku i wieczorem można natknać się na spore stadka tych zwierząt. Pojawiły się m.in. w okolicach ulicy Bałtowskiej, Świerkowej, Hubalczyków, czy ulicy 11 listopada. – Jadąc wieczorem naliczyłam 9 sztuk w stadzie. Obawiamy się dzików, bo nie wiadomo jak zareagują. A wieczorem do domów wracaja po zjęciach dzieci, strach także wyjść z psem na spacer, bo nie wiadomo jak taki dzik może zareagować – mówi pani Justyna, która skontaktowała się z Radiem Ostrowiec.
Dodała, że próbowałą szukać pomocy w urzędzie miasta ale usłyszała, że niewiele mogą zrobić i, że trzeba dzwonić do ostrowieckiej Straży Miejskiej. – Tylko strażnicy przyjadą, wypłoszą dziki i pojadą, a te za chwile wrócą – mówi nasza słuchaczka.
Dagmara Kacuga z Wydziału Infrastruktury Komunalnej Urzędu Miastaw Ostrowcu wyjaśnia, że zgodnie z prawem Koła Łowieckie nie mogą używać broni palnej na terenie miast. – Wysyłaliśmy pisemne prośby o interwencje do Polskiego Związku Łowieckiego w Kielcach, do Państwowej Straży Łowieckiej i naszych okolicznych kół łowieckich, ale nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. W takim wypadku podjęliśmy decyzję, by zwierzęta wypłoszyć specjalnymi środkami, których się w takich sytuacjach używa – tłumaczy. Te środki to płachty nasycone zapachami nieprzyjemnymi dla dzików, czy środki hukowe.
Tymczasem Jarosław Mikołajczyk, przewodniczący Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Kielcach twierdzi, że żadnego takiego zgłoszenia od ostrowieckiego magistratu nie otrzymał. – O problemie z dzikami w Ostrowcu dowiaduję się dopiero od Państwa – powiedział nam.
Jak się okazało, urzędnicy owszem wysyłali takie pismo do Związku, ale… pod koniec 2015 roku.
Marcin Gruszka, zastępca komendanta Straży Miejskiej zapewnia, że robią co mogą, żeby przepłoszyć dziką zwierzynę.
– Faktycznie takich interwencji w ostatnim czasie dostajemy więcej, dziki pojawiają się w wielu miejscach w Ostrowcu. Jedyne co możemy zrobić to fizycznie płoszyć zwierzęta, tak by oddaliły się z powrotem do swojego naturalnego środowiska – mówi i apeluje, aby mieszkańcy nie wyrzucali pożywienia w okolice ogrodów, zebrali wszystkie plony, owoce, warzywa, bo to właśnie w poszukiwaniu jedzenia dziki zapuszczają się do miast.
Podobnie radzi Mieczysław Wielgus, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Ostrowiec. – To, że dziki wchodzą na posesje i w okolice domów to po części wina ludzi, którzy wyrzucają pożywienie. Dziki o tej porze roku już nie mogą znaleźć na polach kukurydzy, buraków, czy ziemniaków – podkreśla.
Temat dzików pojawił się również na ostatniej sesji Rady Miasta. W sprawie pojawiających się w mieście zwierząt interpelowała radna Marta Woźnicka-Kuzdak. Prezydent Jarosław Górczyński zapewnił, że nie zostawią mieszkańców samych z problemem. – Rozmawiamy z kołami myśliwych, zainwestowaliśmy w specjalną broń, którą przekazaliśmy Powiatowemu Lekarzowi Weterynarii, a która pozwala usypiać tego typu dzikie zwierzęta. To dobry moment, by tę broń przetestować – mówił.
/bart/

Ważne wydarzenia